środa, 25 grudnia 2013

Prolog

  Przechadzałam się szkolnymi korytarzami, co chwilę spoglądając na liczne plakaty samorządu uczniowskiego. Od tygodnia głosili o nowych ustawach, zasadach i pierdyliadach. Większość uczniów nie zwracałaby na to uwagi, czy - poprawka, olewałaby to, ale był jeden szkopuł. ,,Kto nie dostosuje się do nowych zasad w ciągu tygodnia, dostaje zawieszenie na trzydzieści jeden dni'' - słowa dyrektorki, które ogłosiła na ostatnim apelu. Nie byłoby to aż tak tragiczne, przecież większość osób, zrobiłaby to celowo, aby tylko oderwać się od szkoły na najbliższy miesiąc, ale...pozostawały dwie sprawy: rodzice i studia.
  I tu wszyscy zostają podzieleni na dwie grupy: Ci, którym zagrażają tylko rodzice, oraz Ci, którym zagrażają dwie opcje. Ja stanowczo należałam do drugiej grupy, czyli zagrożenie ze strony i rodziców, i studiów. Tak naprawdę, ,,rodziców'' - babci. Zostałam porzucona (Według babci - pożyczona na czas nieokreślony) przez rodziców, od kiedy skończyłam pół roku. Nie pamiętam ani wyglądu rodziców, ani ich głosu. Chociaż w sumie, dziwnym by było, gdybym to pamiętała. Byłam wtedy jeszcze małym berbeciem, żeby cokolwiek zrozumieć czy zapamiętać. A o co chodzi ze studiami? U nas w kraju, jest dosyć...rygorystycznie. Żeby móc się dostać na porządne studia, nie trzeba tylko mieć dobre oceny, ale i dobrą opinię. Najdłuższa, opcjonalna nieobecność w szkole, może wynosić tydzień. Oczywiście, nie kwestionuje się tych od zwolnień lekarskich. Uczelnie chcą mieć pewność, że do ich progów wpuszczają tylko mądrych i punktualnych uczniów. A w dzisiejszych czasach jest to dosyć trudne.
 - Akemi-san!
  Słysząc jak ktoś woła moje imię, obejrzałam się do tyłu unosząc brew ku górze. No i masz.
  Przywiało, manipulanta naćpanych kóz.
 - Czego chcesz, Yuu? - spytałam nie patrząc na niższego chłopaka ode mnie i weszłam do klasy.
 - Idziesz ze mną pasać kozy?
  Zatrzymałam się obok biurka nauczyciela, szykując dla niego jakąś odpowiedź, ale tylko westchnęłam. Dla niego nie ma już ratunku, a mój komentarz jest tu zbędny.
 - Cześć, Megumi. Kiedy przychodzi Pręcik? - zapytałam Taki, wyjmując podręczniki i Mp4.
 - Pewnie się spóźni, rozwiąż włosy, to nie zauważy. Wracasz dzisiaj sama do domu?
  Wzdychając, spojrzałam na nią miną ,,Jakbym nie wiedziała'' i rozpuściłam włosy. Skinęłam tylko głową, odpowiadając jej w ten sposób na pytanie. Zastanawiam się, po co jej tak głupie pytania, skoro zawsze wracam sama. Nic się nie zmieniło. Od czasu do czasu przelatuje obok mnie Yuu z kozami i fajką w gębie, ale nie można tego nazwać towarzyszem...raczej nie. Gdyby tak bylo, już dawno bym pierdoliła o jakiś kozach i maryśce. A to zdecydowanie nie była moja bajka.
  Włączyłam Pearl Jam i oparłam się o okno. Klasa równoległa ćwiczyła na dworze, ,,grając'' coś na kształt nożnej. Nie narzekałam, sama bym lepiej tego nie rozegrała. Zawsze byłam tą lewą stroną rodziny, która nic nie umiała...może z wyjątkiem gotowania, według kuzynostwa ,,tylko do tego się nadawałam''.
  Nagle usłyszałam trzask drzwi. Odwróciłam się natychmiast w tamtą stronę. Tym kto wszedł, był nie kto inny, jak pręcik. ,,Pręcik'' - skąd nazwa? W sumie, jakoś to tak wyszło. Według mnie powinien się nazywać jajkarz, albo nosiciel. Zawsze nosi swoje brylanty w lewej kieszonce spodni, a jest to AŻ tak widoczne, że każdemu się to rzuca w oczy (autentyko, mamy takiego dyrektora - od aut.). Nic sobie z tego nie robi, pewnie go to rajcuje.
  Nagle moją uwagę przykuła dwójka chłopców, o rok ode mnie młodszych. Jeden leżał na boisku, a tamten upadł na niego okrakiem, śmiejąc się. Radar yaoi włączył się i przysunęłam sie bliżej okna.
  Jest jednak coś na tym świecie, co umie polepszyć nawet najgorszy dzień.
  Geje.
*
 - Cześć babciu! - krzyknęłam już na samym wstępie wejścia do domu, ściągając z siebie swoje nieco zniszczone, bordowe martensy, na które uzbierałam sama trzy lata temu.
 - Akemi! Szybko! Sasori jest w telewizji!
  Gdy usłyszałam to co powiedziała babcia, spojrzałam na siebie w lustrze i uśmiechnęłam się szeroko. Od kiedy wchodzę tu do mieszkania, codziennie słyszę to samo od babci. Zdanie podobne do krzykniętego wcześniej, zazwyczaj znaczyło tyle samo co ,,Witaj w domu.'' czy ,,W domu wszystko OK.''.
  Podbiegłam szybko do salonu, rzucając plecak gdzieś w kąt. Przeskoczyłam przez sofę, siadając obok babci i całując ją w policzek. Co jak co, babka była nieźle wkurzająca i chamska, ale miała w sobie coś, co szanowałam. Być może to, że umiała doprowadzać kuzyna do białej gorączki, jako jedyna w rodzinie i wśród jego znajomych.
 - A teraz, pokażemy wam nasz nowy kawałek. - powiedział czerwonowłosy do publiczności, która natychmiast zaserwowała zespołowi kolejne salwy pisków i braw. - Nosi nazwę ,,Jinsei''.
  Po chwili usłyszałam pierwsze, delikatne dźwięki gitary elektrycznej, a na największym z ekranów pojawiła się osoba długowłosego blondyna. Dzisiaj miał wszystkie włosy spięte w wysoką kitkę i podniesioną wysoko grzywkę do góry. Skrzywiłam się sama do siebie, po czym zaśmiałam się głośno, nie zwracając uwagi na pytający wzrok babci. Znając życie, zanim Deidara dał sobie spiąć tak włosy, musiało to kosztować jego wizażystki nie tyle cierpliwości, co skafandrów bezpieczeństwa. Nienawidził jak coś robili z jego włosami, bo jak sama nazwa wskazuje, to były JEGO włosy. A jak można ruszać włosy Deidary, no proszę was?
  Znałam ten kawałek, już gdy Dei zagrał pierwsze dźwięki. Byłam na ich prywatnej próbie dwa razy, a słyszałam okołu sześćdziesięciu powtórzeń ,,idealnych uderzeń gitary''. Tak jak się spodziewałam, później wszedł Hidan ze swoim łobuzerskim uśmiechem i szybkim popisem na perkusji. Chwilę po wejściu Hidana, Deidara powtórzył takt i zagrał ostatnią technikę - Vibrato, a na scenę powrócił Sasori wypowiadając do mikrofonu pierwsze słowa piosenki i wszystko ułożyło się w doskonalą spójność. Widać, że to lubili.
 - Nasz Sasorek jest bardzo mądry, prawda? - wytrąciła mnie nagle z rozmyślań babcie, obejmując mnie ramieniem.
 - A-ach, no tak, tak. Reszta grupy też jest bardzo...mądra.
  Na co babcia się zaśmiała. Spojrzałam zdziwiona w jej stronę, a ta odpowiedziała mi bystrym uśmieszkiem.
 - Twierdzisz moja droga, że Deidara jest mądry? Pamiętasz, jak obudziło nas pukanie do okna? A okazał się to być Dei-chan, który wystukiwał rytm ,,Przybieżeli do Betlejem''?
  Przypominając sobie to zdarzenie, wybuchłam śmiechem.
 - W lato, o drugiej w nocy. A gdy otworzyłam okno, pytając co sie dzieje, powiedział ,,O, hej Akemi!'' i poszedł na tramwaj? Tak, pamiętam.
  Pamiętam również, jak stał na środku dachu Sasoriego, przebrany w białą sukienkę i udając swoją ulubioną Meryl Streep z filmu ,,Mamma Mia''. Pamiętam, jak Sasori go stamtąd ściągał i zakazał mu spożywania wódki. Tego jednak babcia nie zna i niech tak pozostanie.
 - Co oglądacie?
  Słysząc niski głos, obejrzałam się natychmiast napotykając jego spojrzenie. Uśmiechnęłam się lekko, po czym wstałam i podchodząc do niego, poczułam jak moje serce zaczyna bic odrobinę mocniej. Powinnam iść do lekarza, to znowu sie naprzykrza. Syknęłam, po czym spróbowałam uśmiechnąć się i zapanować nad biciem serca. Spojrzał na mnie bez żadnego uczucia...nie zabolało mnie to jakoś, przyzwyczaiłam się.
 - Witaj w domu.

***

No więc witam! xD Ponownie, na moim drugim blogu. Zawiesiłam tamtego, bo straciłam wenę. Teraz naszła mnie ochota na Sasoriego i jakiś fajny wątek + Deidara, to mieszanka wybuchowa (Hehe xD). Co do prologu, wiem, nie zaskakujący niczym, nie mający dobrej podstawi i nie trzymający sie kupy. Bez żadnych dobrych tekstów, ripost czy czegokolwiek. Ale mówi się, że pierwsze rozdziały/teksty zawsze takie są, więc bez bicia. Poczekajcie na pierwszy rozdział. To jest tylko prolog, wprowadzający. Bohaterowie już w zakładce, blog się dopiero kształtuje. Nie jestem jeszcze pewna co do postaci Akemi, czy ma być taka słodka, ale normalna - nie mylić ze słodką idiotką! Czy ma być chamska i skrywająca wszystko co czuje i tak dalej? Kurcze, nie wiem jeszcze...no ale cóż! Blog się dopiero rozwija, więc poczekacie sobie jeszcze odrobinkę na akcję xD Przepraszam za wszystkie błędy stylistyczne i interpunkcyjne. A teraz trzymajcie Deidarę, udawającego Meryl Streep xD Uznajmy, ze to będzie taka jego fobia..fetysz...uzależnienie?XD
 Tak bardzo MerDei ;_;
i kolega paint xD
Żegnam was jeszcze jednym miłym zakończeniem i dziękuję, jeżeli komuś udało się to przeczytać ;w;
https://31.media.tumblr.com/2fecc1f22f8e7dd5e3b21d895ba0aeb4/tumblr_inline_my8fmpsAvY1snzxlz.gif

4 komentarze:

  1. No to ja zacznę, a przynajmniej mam taką nadzieję, że nikt się przede mną nie wepchnie, a jest to bardzo możliwe… ale dobra, tryb-optymista xD otóż tak, niezmiernie miło mi było być pierwszym obserwatorem, trzecim goszczącym i pierwszym (jak będzie drugi to okej, nawet ładnie się to wpiszę w mojej bloggerskiej historii xD) komentatorem xD zaszczyt, kurwa xD Dam z siebie wszystko! ;D
    Prolog oczywiście zajebisty tak, jak myślałam xD chociaż znając ciebie spodziewałam się trochę jaj xD no ale jak mówisz czekaj, to będę czekać, a jakże ;D jako że pierwszy raz czytam coś twojego to pozwól, że cię ocenię xD zawsze to robię xD znaczy no… nie ma za co karcić, wszystko jest idealnie ;D żadnych błędów ortograficznych, interpunkcyjnych, literówek – jest idealnie, takie opowiadania baaardzo dobrze się czyta ;D tylko mi ten szablon nie pasuję :P w sensie jakiś taki ciężki dla moich oczu xD a i świetnie piszesz, bardzo płynnie ;D lekka akcja, a pobudzasz zainteresowanie czytelnika – cud, miód i maliny ;D
    Twoi bohaterowie też się zajebiście wróżą xD tak się teraz zastanawiam, czy pomysł na to opowiadanie nie zrodził się podczas oglądania You are beautiful, hm? xD Chociaż w połowie xD w każdym razie bardzo mi się to podoba xD dlaczego ostatnio panuje moda na robienie z Deidary geja? xD to już sobie od tak nie można być transem? xD No cóż, taka natura xD Dei ma przyczepioną już taką etykietkę xD Hidan-zboczeniec, jak miło, że on się nie zmienił xD chociaż… nie wiem czemu, ale wydaję mi się, że zostanie gejem i spiknie się z Deidarą xD rany boskie, kjakie mnie przemyślenia nachodzą w nocnych porach xD a Akemi jest śliczna i już na sam początek, życie ją kopnęło bardzo mocno w dupę, smutne no… porzucona taka, ale Sasori zaopiekuje się kuzynką xD
    Dobra, a teraz fabuła, prolog – musiałaś przebrnąć przez te zapychacze xDD szkoła, szkoła – no żeby wymagali ciągłego przesiadywania w budzie to… przyjęliby mnie xD nigdy nie wagarowałam xD choć mnie przyjaciółka chciała uprowadzić, liceum… stare dzieje xD dobra no… pseudominy dla nauczycieli zawsze spoko ;D moja wychowawczyni była Snape’m z HP :P Matematyk – Boczek z Kiepskich, a dyrektorka – trzydrzwiowa, bo taka szafa z niej xD Dobra, bo zaś zbiegam z tematu xD widzę Akemi yaoistka… dobra może dzięki niej zrozumiem to homoseksualne zafascynowanie xD Potem powrót do domu i się zaczyna, jest traktowana trochę jak piąte koło u wozu :< nie wiem, może nieświadomie, ale Chiyo trochę brzydko się zachowuje xD hah wspomnienia, fajna sprawa, Deidara taki nierozgarnięty trochę… bardzo xD no cóż, jednak tacy są najlepsi i nikt nie zaprzeczy xD no i wejście Saso, spodobał mi się ten opis przyspieszenia akcji serce i w ogóle ;D tak, tak już coś się dzieję xD
    Proszę bardzo, komentarz jest, zgodnie z twoim życzeniem xD
    ja czekam grzecznie na pierwszy rozdział ;D
    Życzę duuużo weny, pozdrawiam gorąco ;*
    Do napisania~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaa! Skomentowała moja droga <3 Jak się cieszę *ociera łzy z policzka (BTW. płaczę jednym okiem? O_o) Aaach, Deidara nieogar, to cudowny nieogar! <3 I wszyscy to wiedzą xD

      Usuń
  2. Uhu, przemogłam lenia -widzisz ty to? XD
    Zacznę od dupy strony. Mam przed oczami Deia szperajàcego przy dziurze w dachu i podglądającego chlopaków. I przy okazji śpiewającego "mamma mia"
    Swoją drogą uwielbiam ten film xD Many z Deiem podobny gust. To jednak przeznaczenie <3
    Dalej...
    NIE WNIKAM w upodobania twojego dyra, ale... Cholera, też chcę takiego. Ja mam tylko jakiegoś stukniętego, przewrażliwionego faceta i babkę- AUTENTYCZNY sobowtór M z Bonda xD nevermind
    Nie ma to jak stalkować wnuka przed TV. Spoko babcia zawsze spoko, why not xD
    Potem wbija Saso. Beznamiętny, chłodny, odniszący się do wszystkiego z rezerwą Saso... To lubię!
    Wybacz, że krótkii wgl, ale jestem na tele. Hmmm. Jednak do reszty siądę jutro, jak na kompa wbiję xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej hej hej. Tutaj Neko.
    Zostawiłam u ciebie spam, więc tym samym zobowiazalam się do skomentowania twojego bloga. Ją słowa i obietnic dotrzymuje dlatego od razu komentuje xddd
    Ogólnie jestem trochę zagubiona, bo wydawalo mi się ze pisze się na czytanie sasusaku czego szczerze powiedziawszy nie trawię. No ale mamy tutaj Saso i Deia i Hidana. Jeszcze tylko brakuje Konan i Yahiko i będą tu wszyscy moi ulubieńcy z Akatsuki. Mrah. XD
    Do rzeczy. Masz przyjemny lekki styl. Nie wyjeżdżasz z jakimiś poetyckimi uniesieniami. Dlatego szybciutko przeczytałam twój prolog.
    Mówisz ze Akemi mieszka z babcia. Z tym motywem często można się spotkać. ale jakoś bardzo mi to nie zasadza.
    Wyjechalas jeszcze z zespołem tej świętej trójcy. Może być ciekawie.
    Aaa no i ten Dei. Uwielbiam go po prostu xd uuuuwielbiam.
    Kurde jest druga w nocy a jutro idę do szkoły. Więc muszę się pożegnać. Baaajo

    OdpowiedzUsuń